Akowcy skazani przez Akowców w „niebyt” …

„ …że będę wiernie i nieugięcie stał na straży honoru Polski, a o wyzwolenie jej z niewoli walczyć będę ze wszystkich sił moich, aż do ofiary mego życia.”

 

Cóż, nie sposób milczeć gdy z takim wzruszeniem (i niemal łzami w oczach) wiceminister Patryk Jaki (i nie tylko on) ubolewa, jak to różni komentatorzy źle oceniają działalność w okresie okupacji hitlerowskiej organizację konspiracyjną AK, jak szkalująco organizację AK przedstawiono w filmie „Nasze matki, nasi ojcowie” itd.

Cytat przysięgi z której pochodzą wymienione na wstępie fragmenty, potraktowało w okresie okupacji hitlerowskiej (1940-1945) wielu patriotów z Rybnika (i nie tylko), – zrzeszonych w organizacji ZWZ/AK. Niezrozumiałe wobec powyższego są fakty, że w wyzwolonej Polsce, o którą owi patrioci walczyli i za którą oddali życie, zapomina się o Nich i o Ich zasługach! Ważniejsi są kombatanci walczący z komuną, lub ostatnio tak pokazowo hołubieni Żołnierze Wyklęci!

Poruszam natomiast ten temat, gdyż z własnych doświadczeń wiem, jak „ważny” to temat w najnowszej polityce kulturalnej, jak owa pamięć i jej dokumentowanie jest niedoceniana.

A … oto, by nie być gołosłownym, podaję przykłady!

Gdy zająłem się zbieraniem informacji o działalności osób zrzeszonych w ZWZ z Rybnika, znalazłem skromne informacje w broszurze dr Alfonsa Mrowca[1] pt. „Z dziejów okupacji hitlerowskiej w Rybnickiem”. Zaznaczam, – broszura ta wydana została w 1958 roku, a więc kiedy obowiązywała cenzura informacji przez Urząd Bezpieczeństwa (UB), a we wstępie do tego opracowania, autor zamieszcza takie oto zastrzeżenie: „Niniejsza rozprawka jest pierwszą próbą ujęcia popularno – naukowego okresu okupacji hitlerowskiej na Ziemi Rybnickiej, stanowiącej dzisiaj powiaty rybnicki i wodzisławski. Jej celem jest ogólne przedstawienie cierpień rybnickich Polaków, doznanych ze strony okupanta hitlerowskiego i miejscowych Volksdetschów – z jednej strony, a z drugiej wydobycie różnych momentów udziału Rybniczan w walce o wyzwolenie naszej Ojczyzny. Udział ten obejmuje zarówno Rybniczan, którzy na miejscu tworzyli tajne polskie organizacje i w nich pracowali przeciwko okupantowi, jak i tych Rybniczan, którzy bili się z Wehrmachtem na różnych frontach drugiej wojny światowej. Z góry zakreślone ramy szkicu nie pozwoliły autorowi na wyczerpujące przedstawienie poruszanego zagadnienia”.

W treści broszury na stronie 24 można odczytać takie oto zdanie: „Po aresztowaniu głównych działaczy Polskiej Organizacji Powstańczej na terenie Rybnika działaly konspiracyjne drobne grupki. Stanisław Sobik (Ur. 21.9.1911), wychowanek rybnickiego gimnazjum, organizuje Związek Walki Zbrojnej (październik 1940), utrzymując ścisły kontakt z Katowicami i Warszawą prze kuriera Pawła Jaszka z Rybnika. Organizacja miała charakter wojskowy, dzieliła się na kompanie, plutony i drużyny.” Podobną informację na ten temat znalazłem w książce: „Rybnik – Zarys dziejów miasta od czasów najdawniejszych do 1980 roku” na str. 243, a autorem tego opracowania jest dr Wacław Wieczorek, autor wielu artykułów o tematyce historycznej z regionu rybnicko – wodzisławskiego!

Odczuwając niedosyt wiadomości jakie odnalazłem w w/w publikacjach, zabrałem się za gromadzenie dokumentacji o wydarzeniach z okresu 1939-1943 roku. Przeprowadziłem rozmowy z byłymi więźniami (należącymi w przeszłości do ZWZ/AK) będącym uczestnikami tamtych okupacyjnych wydarzeń. Na podstawie takich materiałów, usystematyzowałem ciąg okupacyjnych wydarzeń. Np. Rupert Urla przekazał mi sporo szczegółów o zdrajcy Janie Zientku, oraz istotne dla mnie informacje, jak ojciec żył przez 3,5 miesiąca w KL Auschwitz – do dnia rozstrzelania, czyli 25 czerwca 1943 roku. Jeżeli jednak znajdowałem wytłumaczenie, że ojciec jako „szeregowy” członek mógł zostać „zagubiony” w ewidencji AK, to zupełnie niezrozumiałe jest pominięcie tak wspaniałej postaci jak Stanisław Sobik, o którym z wyjątkowo wielkim szacunkiem wypowiadało się wielu moich rozmówców.

Mgr Karol Miczajka, Józef Sobik, Rupert Urla, Alojzy Fros, (żyjący świadkowie tamtych wydarzeń), przekazali mi informacje o przywódczej roli Stanisława w ZWZ/AK. Od Józefa Sobika otrzymałem pamiętnik, napisany po powrocie z poniewierek w kilku obozach koncentracyjnych. Do pamiętnika załączone były wykazy byłych członków ZWZ/AK. Konspiracyjne zebrania organizacji, odbywały się między innymi w kuźni ojca Stanisława i Józefa Sobików, i to właśnie Józef wpuszczał na zebrania członków organizacji. Znał te osoby z nazwiska i rozpoznawał po wyglądzie.

Korzystając z wykazów Józefa Sobika, z książki dr Alfonsa Mrowca i opracowania dr Wacława Wieczorka, sporządziłem wykaz byłych członków ZWZ/AK z Rybnika. Tak ustaliłem tych nazwisk ponad 120, co oczywiście nie zamyka faktycznej ilości osób zrzeszonych w tej organizacji.

Poszukując stale informacji o ZWZ z Rybnika, natrafiłem na książkę mgr M. Brzosta pod znamiennym tytułem: „Rybnicki Inspektorat Armii Krajowej”. Wczytując się strona za stroną w treść książki o tak jednoznacznym tytule, ogarniało mnie coraz większe zdziwienie, rozgoryczenie, a w końcu przerażenie! Zaznaczam, – doceniam trud i zaangażowanie autora opisującego działalność AK poza Rybnikiem – w Jastrzębiu, Wodzisławiu Śl., Żorach, Pszczynie, Raciborzu, na Zaolziu itd., ale wyjątkowo skromnie odniósł się autor do informacji o organizacji i członkach ZWZ/AK z Rybnika! Jest w książce wiele przekłamań. Według autora, w dniach 11 do 13 lutego 1943 roku, aresztowano w Rybniku zaledwie 6 osób, gdy faktycznie w tych właśnie dniach piwnice budynku Gestapo zapełnione były około 60 aresztowanymi członkami ZWZ/AK! Czyż jest to tak nieznaczna różnica?

W dalszej treści książki, jest wręcz kpiną taka sugestia, że aktywnych działaczy ruchu oporu z organizacji ZWZ/AK w Rybniku (w okresie 1940-1943) było około 20 osób, gdyż mniej więcej tyle osób wymienia autor z imienia i nazwiska. Czyżby faktycznie tak mało patriotów było w Rybniku? Czyżby mieszkańcy tego miasta przyjmowali zniewolenie i terror okupanta w tak spolegliwy sposób? Jak można upokarzać tych bardzo patriotycznych synów ziemi Rybnickiej, którzy zrzeszeni w ZWZ/AK okazywali wielkie zaangażowanie w organizacjach ruchu oporu i podjęli walkę z tak bezwzględnym hitlerowskim wrogiem! Według wykazu sporządzonego w oparciu o materiały J. Sobika, dr A. Mrowca, dr W. Wieczorka, działaczy ZWZ z samego Rybnika było ponad 120! Skutkiem zaangażowania się w konspiracyjną działalność, wielu rybniczan zostało aresztowanych, osadzonych w obozach koncentracyjnych, tam ginęli natychmiast – przez wyroki skazujące na śmierć, lub umierali powoli, poddani sadystycznym cierpieniom przez oprawców z SS.

Gdy zwróciłem się 2.03.1999 r. z pytaniem do Zarządu Okręgu Ś.Z.Ż.A.K. w Katowicach, dlaczego dopuszczono do zniekształcenia wydarzeń o znaczeniu historycznym z okresu okupacji w Rybniku (sądząc, że to właśnie Zarząd Okręgu powinien być zainteresowany „uporządkowaniem” nieprawidłowości dotyczącymi AK) spotkałem się z wyjątkowo dziwną reakcją. Odniosłem wrażenie, że M. Brzost jak i Zarząd Okręgu uczuleni są na nazwisko Stanisława Sobika, wykluczają Go (z uporem godnym podziwu) z działalności w ZWZ/AK!

Wobec wyjątkowo dziwnego zachowywania się owego Zarządu Okręgu, przedstawiam jak niżej, – dowody świadczące o fizycznej i organizacyjnej przynależności Stanisława Sobika do ZWZ/AK:

– „Zaświadczenie – Niniejszym zaświadczamy, że Ob. Sobik Stanisław, urodz. dnia 21.9.1911 r. zam. ostatnio w Rybniku pracował w tajnej organizacji pod nazwą „Związek Walki Zbrojnej” na terenie powiatu rybnickiego i za działalność tą został aresztowany przez Gestapo i osadzony w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu, gdzie zmarł 25.6.1943 r. Oświadczenie to składamy w miejsce przysięgi. Rybnik, dnia 18 września 1948 r. Podpis Miczajka Henryk, Rybnik ul. Dr. Różańskiego 31a. Podpis Kuczaty Stefan, Rybnik ul. Hallera 28” Pod podpisami: „Repertorium notarialne numer 2276/48, pieczęć notariusza i pieczęć STAROSTWO POWIATOWE RYBNICKIE”.

– Fragmenty listu Pawła Musiolika z Norwegii (byłego członka ZWZ/AK) – do Danuty Mikuszowej (byłej więźniarki Birkenau i także członka ZWZ/AK), gdzie zapisane są zdania dotyczące Stanisława Sobika:

„W Krakowie była silna grupa ludzi z Rybnika i okolicy, kolejarze, studenci i inni zagrożeni aresztowaniem na Śląsku. Tej grupie Rybniczan przewodził narzeczony mej siostry Fr. Pluta prezes korporacji Akademickiej „Odra” skupiająca i działająca w terenie. Śp. Franciszek Pluta pracował na stacji kolejowej w Krakowie. Tutaj też pracował konfident Jan Zientek, który należał do ZWZ w Rybniku. Przed wojną do września 1939 r. pracował w Rybniku jako zawiadowca odcinka sygnałowego, oddział Rybnik w stopniu asesora. Po wojnie nadal pracował na kolei w okresie 1942 – 43 jako zawiadowca stacji kol. Rybnik należał też do organizacji ZWZ w Rybniku. W tym to okresie komendantem ZWZ w Rybniku i okolicy był śp. Stanisław Sobik także pracownik kolejowy na stacji Rybnik. Śp. St. Sobik także w ramach swoich możliwości wyjeżdżał w celach organizacyjnych i kontaktów do Katowic i Krakowa. W tych wyjazdach często towarzyszył renegat J. Zientek, który chyba jesienią 1942 byli razem na Kalwaryjskiej. Były to kontakty z grupą Rybniczan w Krakowie. Zientek jak z tego wynika odgrywał podwójną rolę Kraków – Rybnik, to też zakres jego działalności, tym bardziej że śp. Stanisław Sobik Bogu ducha winien, nie wiedząc że z renegatem zdrajcą Zientkiem odwiedza Rybniczan, co spowodowało później ogromne straty. Aresztowano bodajże równocześnie grupy w Rybniku i Krakowie gdzieś 10 – 11 lutego 1943 r. W Rybniku aresztowano około 120 osób i przywieziono na badania na oddział polityczny do Oświęcimia, gdzie poddano ich okrutnemu śledztwu. W połowie stycznia mieliśmy razem z Rawskim spotkania z Zientkiem chodziło o wyrobienie dowodów kolejowych, dla Rawskiego i dla mnie jako pracowników kolejowych daliśmy do tych przyszłych legitymacji swoje zdjęcia które później widzieliśmy w rękach gestapo, co utwierdzało mnie o roli Zientka jako agencie gestapo ”.

– O przynależności i działalności w ZWZ/AK Stanisława Sobika wypowiadali się jednoznacznie: mgr Karol Miczajka, Józef Sobik, Rupert Urla, Alojzy Fros, Franciszek Kożdoń. M. Brzost nie był zainteresowany rozmową z tymi osobami, a mogli Mu przekazać szczegółowe informacje o tej organizacji i jej członkach.

– Kolejny dowód mieści się w książce dr J. Musioła „Ślązacy”. Jest w niej zamieszczony obszerny opis poświęcony osobie Rafała Sitka ps. „Michał”, a o Sitku – wliczając Go do członków AK, pisze M. Brzost w swojej książce na str.: 37, 84, 86, 117,118,120,123,165!

Oto więc fragmenty z książki dr J. Musioła: „Ale nie po to Sitek wrócił z Węgier, aby pracować dla Niemców. W dniu 3 maja 1940 roku zjawił się u swego przyjaciela Stanisława Sobika przy ulicy Smolnej w Rybniku, już wówczas zaangażowanego w ruchu podziemnym.”.

Dalej Sitek wspomina: „Kolega Sobik szczegółowo zaznajomił mnie z pracą armii podziemnej, po czym wyciąga różaniec. Na krzyżu różańca kładę dwa palce. Sobik odbiera ode mnie zaprzysiężenie następującej treści: W obliczu Boga Wszechmogącego i Najświętszej Marii Panny Królowej Korony Polskiej, kładąc rękę na ten święty krzyż, znak męki i zbawienia – przysięgam, że będę wiernie i nieugięcie stał na straży honoru Polski, a o wyzwolenie jej z niewoli walczyć będę ze wszystkich sił moich, aż do ofiary mego życia. Wszelkim rozkazom władz Związku będę bezwzględnie posłuszny, a tajemnicy niezłomnie dochowam, cokolwiek by mnie spotkać mogło”. Po złożeniu przysięgi Sobik w następujących słowach przyjął Sitka w szeregi ruchu podziemnego: „Przyjmuję cię w szeregi żołnierzy wolności. Twym obowiązkiem będzie walczyć z bronią w ręku o odrodzenie ojczyzny. Zwycięstwo będzie Twoją nagrodą. Zdrada honoru jest śmiercią”. Rafał Sitek przybrał pseudonim „Michał”.

Znamienne są następujące zdania: „Wkrótce po przysiędze Rafał Sitek spotkał się w Jastrzębiu ze swoimi kolegami – Józefem Obracajem, Karolem Krótkim i Leonem Woryną, którzy zapoznali go z już istniejącą w Jastrzębiu tajną organizacją pod nazwą Polska Armia Krajowa. Rozpoczęła się żmudna praca organizacyjna, tworząca bazę pod przyszłą siedzibę Inspektoratu Rybnickiego ZWZ, a potem Armii Krajowej. Z ogromną ostrożnością werbowano nowych członków do organizacji, której nazwa o dwa lata wyprzedziła oficjalną nazwę AK, a mianowicie do Polskiej Armii Krajowej.”

Jest wreszcie zdanie dla mnie najistotniejsze „w sprawie”: Rafał Sitek doprowadził do ważnego spotkania w Jastrzębiu. Z Sobikiem z Rybnika przybyło też kilku innych organizatorów ruchu zbrojnego. Jak się okazało, jednym z tych nie znanych dotąd mężczyzn okazał się mgr Władysław Kuboszek, pseud. Kuba – pierwszy komendant Inspektoratu Rybnickiego AK.” M. Brzost kategorycznie wyklucza znajomość Sobika z Kuboszkiem, żeby nie przyznać się do błędu, – że Sobik należał do ZWZ/AK!

– Kolejnym argumentem, jest na pozór drobna informacja z książki dr Juliusza Niekrasza – „Z dziejów AK na Śląsku”. Ze zrozumiałych względów, o wydarzeniach AK w Rybniku (w okresie okupacji), autor Ten napisał dosyć ogólnie, ale na stronie 292 znalazłem opis dotyczący członka ruchu oporu – Huberta Hatko:

„Hubert Hatko w nie znanych mi okolicznościach przestał działać w POP i przystąpił do organizowania w Brzozowicach-Kamieniu własnej organizacji pod nazwą Obóz Zjednoczenia Narodu Polskiego (OZNP). Będąc działaczem harcerskim i mając w harcerstwie szerokie kontakty, wciągnął do swojej organizacji wielu harcerzy (część z nich było już w ZWZ) oraz uczniów gimnazjalnych. Hatko miał najlepsze intencje, ale działalność jego była nieprzemyślana; rozciągnął ją także na Piekary Śląskie, Mikołów, Chorzów, Świętochłowice, Bielszowice i Rudę Śląską. W działalność Hatki wkroczył ZWZ. Po przeprowadzeniu rozmów z oficerem organizacyjnym Stanisławem Stobikiem Hatko podporządkował się ppor. Alojzemu Boguckiemu („Alek”), komendantowi Obwodu Tarnogórskiego; Hatce pozostawiono swobodę działania, co wszakże nie dało dobrych rezultatów, bo wydawał dalej gazetę konspiracyjną pod zmiennymi tytułami („Błyskawica”, „Społem”, „Orzeł Biały”), co przyczyniło się do dekonspiracji. W toku śledztwa gestapo ujawniło, że OZNP udzielił pomocy w ukrywaniu się zbiegłemu z niewoli jeńcowi angielskiemu o nazwisku Stanley Clifford Hirt, co rozszerzyło aresztowania także na osoby nie należące do organizacji. Poza publiczną egzekucją w Brzozowicach-Kamieniu gestapo przeprowadziło dalsze egzekucje w innych miejscowościach. Z osób wyżej wymienionych losy tylko niektórych są mi znane. Stanisław Stobik, będący stałym łącznikiem między Hubertem Hatko a komendą obwodu, zdołał ujść aresztowaniu i objął funkcję oficera organizacyjnego w Inspektoracie Rybnickim. W początku 1943 r. otrzymał rozkaz zorganizowania oddziału partyzanckiego. W toku tych czynności został aresztowany 11.II.1943 r. wraz z żoną i bratem. Pracę jego dokończył i oddział partyzancki zorganizował, zostając jego dowódcą, Antoni Steier („Lew”, „Feliks”). Stanisław Stobik został rozstrzelany w obozie oświęcimskim 23 czerwca 1943 r.”

W Rybniku aresztowano przez zdrajcę Jana Zientka – Stanisława Sobika, Jego żoną, brata, dwóch szwagrów i co najmniej 55 innych osób w dniach 11-13 luty 1943. Czy zatem dr J. Nniekrasz pisze nieprawdę – zniekształcając nazwisko Sobik na Stobik?

Zarząd Okręgu Ś.Z.Ż.A.K. w Katowicach wobec takich argumentów powątpiewa i odpowiada: „Na str. 292 i 341 figuruje nazwisko STOBIK. Czy to przekręcenie nazwiska, czy zbieżność faktów nie wiadomo. Verba volant scripta manent.”!

Okoliczności aresztowania wyżej wymienionych osób, opisałem w opracowaniu przekazanym do Zarządu Okręgu Ś.Z.Ż.A.K. w Katowicach, zanim odnalazłem tą informację w książce dr Niekrasza. Opisałem także inne fakty o ZWZ/AK w Rybniku oraz jej członkach, lecz ta wersja wydarzeń oparta o takie dowody jest nie do zaakceptowania przez Zarząd Okręgu! Jak mogło dojść do podobnych nieścisłości, skoro mgr M. Brzost we wstępie do swojej książki pisze: „Szczególnie wiele zawdzięczam informacjom uzyskanym od generała Zygmunta Waltera-Janke, ostatniego dowódcy Okręgu Śląskiego AK, pułkownika dra Mieczysława Starczewskiego, recenzenta pracy, rozmowom z doktorem Józefem Musiołem, autorem kilku książek o ludziach zamieszkałych w okresie okupacji na ziemi rybnickiej. Jestem wdzięczny doktorowi Juliuszowi Niekraszowi…”. Autor powołuje się także na korzystanie z broszury dr A. Mrowca!

Ale, – posiadam i taką informację, że koledzy autora z macierzystego Koła Ś.Z.Ż.A.K. w Wodzisławiu Śląskim mieli pretensje: „… będąc na miejscu, w Związku („pod ręką”) nie byli pytani, ani zaproszeni do konsultacji swoich własnych wydarzeń, ani nawet wypowiedzi. Większość czytelników wyraża po prostu żal, że jest w niej tyle błędów, bo jest potrzebna, a nie posiada większej wartości dokumentacyjnej.”.

– W dniu 29.01.2001 zdobyłem kolejny dowód o roli Stanisława Sobika w ZWZ/AK, po przeczytaniu pamiętnika – „Wspomnienia Stefanii Łągowskiej” (dawniej Stefania Kaszuba). Na stronie 6 są zapisane zdania: „Prześladowania Polaków wzrastały i powstała myśl założenia komórki konspiracyjnej. U nas w domu w Rybniku przy ul. Sobieskiego 14, odbyło się zaprzysiężenie, przed krzyżem, po bokach świece w obecności Komendanta kol. Stanisława Sobika. Taką przysięgę składałam uroczyście o zachowaniu tajemnicy i wierności Ojczyźnie. I od tej chwili należeliśmy do Związku Walki Zbrojnej w skrócie ZWZ”. Na stronie 16 i 17 jest znowu wymienione nazwisko Stanisława Sobika: „Pokrwawionych i skutych w kajdanki, zawieziono nas do Rybnika do siedziby gestapo (Obecna u. Findera 5). W tym domu była duża piwnica, a wchodząc zobaczyliśmy skutych leżących. Ja jedyna kobieta stałam koło komina. Wszyscy skuci leżeli na ziemi, a co dwie godziny przychodzili gestapowcy i odwracali leżących na drugą stronę, oraz wyprowadzali celem uskuteczniania potrzeb fizjologicznych. Wszyscy tam znajdujący się byli już po wstępnym śledztwie i strasznie pobici. W tej piwnicy było tak ciasno, że gestapowcy chodzili po ciałach leżących, a nawet po głowach. Rozpoznałem p. Sobika, naszego komendanta, p. Kuczatego Stefana oraz wiele naszych członków i znajomych. Gestapowiec stanął na plecach leżącego p. Sobika naszego komendanta, a drugą noga rozmiażdżał mu głowę butem. Po dwóch godzinach, jak odwrócili leżących, to twarz miał zakrwawioną i zabrudzoną ziemią (posadzka ziemia). P. Kuczatego to już nie poznałam, – był tak spuchnięty z bicia i maltretowania, a tylko jego blond włosy zdradzały tożsamość! Zapytałam się czy to pan Stefan, – skinął głową potwierdzając moje pytanie”.

W styczniu 2002 r. rozmawiałem z Pawłem Sosną z Rydułtów, świadkiem okupacyjnych wydarzeń w Rybniku, dowódcą oddziału partyzanckiego Rybnickiego Inspektoratu ZWZ. Znał Stanisława Sobika bardzo dobrze – komendanta ZWZ Obwodu Rybnik. Sobik odbierał przysięgę od ojca Pawła Sosny w obecności lekarza Eryka Winklera. Paweł Sosna często ubezpieczał Stanisława Sobika, gdy ten wybierał się na spotkania „w terenie” z kurierami z Krakowa czy Katowic.

– W dniu 10.03.2004 r. znalazłem w Muzeum w Rybniku takie oto dowody przy informacji o Antonim Sztajerze z relacji Hm Zbigniewa Rusińskiego, Krypczyka, Bronisławy z d. Grodoń i Wincentego Grodonia:

[Antoni Sztajer] W latach 1937-1938 zostaje powołany do odbycia służby wojskowej w 4 pułku Strzelców Podhalańskich w Cieszynie, i tam skierowany zostaje do szkoły podchorążych rezerwy, którą kończy w stopniu plutonowego podchorążego. Już w sierpniu zostaje powołany do służby wojskowej i jako dowódca plutonu bierze udział w wojnie obronnej 1939 r. i na terenie Węgier jest internowany. Z internowania ucieka i przedostaje się do Polski do okupowanego Rybnika. Tu nawiązuje kontakt z podharcmistrzem Stanisławom Wolnikiem i wstępuje do konspiracyjne organizacji pod nazwą „Polskiej Organizacji Powstańczej”, następnie do Związku Walki Zbrojnej i Armii Krajowej w lutym 1942 r. do powstałego Inspektoratu AK Rybnik pseudonim „Klasztor”. Tu nawiązuje dalsze kontakty z Alojzym Frosem, a następnie z dowódcą I kompanii 75 PP AK w Rybniku Stanisławem Sobikiem.

 

Dlaczego Zarząd Okręgu Ś.Z.Ż.A.K. w Katowicach z takim uporem trwa przy swojej wersji zniekształceń historycznych o AK w Rybniku – odrzucając tak oczywiste dowody? Dlaczego usuwa w niebyt tylu byłych członków AK z Rybnika? Czyż zbyt wygórowane są wymagania rodzin poległych ZWZ-owców z Rybnika, aby nazwiska tamtych patriotów, na trwale były zapisane w ewidencji i kronikach organizacji kombatanckiej z pod znaku „AK”?

W liście do mnie Zarząd Okręgu pisze: „Naszym celem jest w pierwszym rzędzie uratować co się jeszcze da, to znaczy dokonać ewidencji żyjących, pomoc w nabyciu należnych im praw oraz przelanie wartości patriotycznych na młode pokolenie”.

Co reprezentanci kombatantów – o tak lojalności wobec poległych kolegach z AK chcą uratować, skoro odrzucają dowody umożliwiające ustalenie czystości faktów historycznych? Jakież to wartości patriotyczne chcą przekazywać młodemu pokoleniu? O ileż łatwiej poświęcić kolejny bezimienny pomnik lub tablicę pamiątkową, niż czcić z honorami i szacunkiem pamięć pojedynczych osób – pojedynczych osób, które miały imiona i nazwiska!

KONKLUZJA – jeżeli my nie potrafimy szanować pamięci naszych bliskich, nie wymagajmy bo robił to ktoś inny!!!

[1] Dr Alfons Mrowiec, urodzony w 1913 r. w Niedobczycach, ukończył Państwowe Gimnazjum w Rybniku w 1932 r. (Stanisław Sobik ukończył tą szkołę w 1931 r.). W 1935 uzyskał dyplom magistra filozofii. W roku 1949 uzyskał tytuł doktora filozofii na Wydziale Filozoficzno-Historycznym UJ w Krakowie. Zawodowo był zżyty ze Śląskiem i Rybnikiem, – wykazywał duże zaangażowanie między innymi w takich instytucjach jak w Komisji Historycznej Zarządu Okręgu ZBoWiD w Katowicach, w Polskim Towarzystwie Historycznym, Towarzystwie Miłośników Przeszłości Ziemi Rybnickiej. Zżyty z Rybnikiem, – znał wydarzenia tego miasta z okresu przed wojną, w czasie okupacji i po 1945 roku. Spotkałem się nawet z tytułem: „ALFONS MROWIEC – HISTORYK ZIEMI RYBNICKIEJ”.